niedziela, 26 lutego 2012

Czas Honoru...

Czas Honoru …
Na spotkanie o takim tytule a odbywające się pod patronatem honorowym prof. Jerzego Buzka, zaproszony zostałem 24.02.2011 r. do Gorzyc. Nie ukrywam, był to dla mnie zaszczyt uczestniczenia w tak wspaniale zorganizowanym spotkaniu przy kawie, a w jakimś sensie zaskoczyła mnie wyjątkowo duża frekwencja - przybyłych osób. Nadto, dzięki wspaniałej – powtarzam – wspaniałej organizacji spotkania prowadzonego przez dr Marię Kopsztein oraz Daniela Jakubczyka, udział w spotkaniu wzbogaciła swoją obecność Pani Konsul RP.
Na początku relacji z tego wspaniałego przyjęcia, pozwolę sobie na pewną aluzję wobec organizatorów - spotkania o jakże poważnej tematyce, gdyż dotyczyła ofiar okresu okupacji hitlerowskiej ale także tematu „pogranicze w krwi i ogniu” a więc i okresu powstań śląskich. Aluzja wynika z tego, że takie miejscowości jak właśnie Gorzyce, Rydułtowy, Wodzisław Śl., Pawłowice – potrafią się zaangażować w pamięć o TAMTYCH ofiarach które przelewały krew za Polskę i polskość swoich ziem, natomiast w innych miejscowościach niezauważalne jest zainteresowanie dla ofiar wywodzących się z ich regionów (Rybnik, Oświęcim Bielsko-Biała itd. Itd.).
Wracając jednak do przerwanego wątku, dla zaledwie dwóch osób owo „czas honoru” było niestosowne i podejmowały mało zrozumiałą dyskusję na ten temat. Czy zatem po wybuchu wojny w 1939 r. i bezprzykładny udział o wyzwolenie spod okupacji hitlerowskie patriotów z tych małych miejscowości – wiosek, gmin itd. to był czas zamanifestowania honoru, patriotyzmu czy nie? Czy to co harcerze deklarowali po wybuchu drugiej wojny światowej: […] …gdy Główna Kwatera ZHP, jeszcze przed wrześniem 1939 roku, poinformowała o grożącej Polsce agresji Niemiec hitlerowskich i ogłosiła pogotowie do obrony kraju. Odzew był ogromny, wielu harcerzy zgłosiło gotowość zostania „żywą torpedą” i wysyłało zbiorowe zgłoszenie do dowództwa Marynarki Wojennej w Gdyni, prosząc o przyjęcie, w razie potrzeby, do takiej formy służby w obronie ojczyzny.[…]. Czy więc był to czas, gdy wartości „Bóg, Honor, Ojczyzna” stanowiły wartość nadrzędną, czy tylko było pustym frazesem jak to okazuje się obecnie – prezentowane przez wielu politykierów???
Jestem być może przeczulony na tym punkcie ale bardzo emocjonalnie biorę udział w Rydułtowach w biegu upamiętniającym rocznicę śmierci tak wielkich patriotów jak Jan Margiciok czy Leopold Hałaczek, a przy okazji organizowanym w szkołach konkursem wiedzy o AK. A także organizowane lekcje poglądowe w Zespole Szkół Zawodowych dotyczących żołnierzom AK. Corocznie w Pawłowicach są organizowane spotkania w szkołach tej miejscowości – poświęcone tematyce męczeństwa i terroru w okresie okupacji hitlerowskiej w 1939-1945. Czy wydziały edukacji tych większych miast wprowadziły takie lekcje poglądowe o AK i patriotach z tamtego okresu terroru hitlerowskiego? Pokuszę się o dosyć nieprzyzwoitą statystykę – ile pomników poświęcono TAMTYM ofiarom, w porównaniu z tym – że powojenni pseudobohaterowie już za życia stawia sobie pomniki. A gdzie zatem ów honor?
Powtarzam się, ale jestem pod ogromnym wrażeniem spotkania w Gorzycach i tak wielkiej ilości osób które zaszczyciły uczestnictwo w spotkaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz