Hipokryzja o pamięci cz. 1
„W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Marii Panny
Królowej Korony Polskiej, kładąc rękę na ten święty krzyż, znak męki i
zbawienia – przysięgam, że będę wiernie i nieugięcie stał na straży honoru
Polski, a o wyzwolenie jej z niewoli walczyć będę ze wszystkich sił moich, aż
do ofiary mego życia. Wszelkim rozkazom władz Związku będę bezwzględnie
posłuszny a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać mogło”.
- Z takimi to,
szczerze pojmowanymi intencjami i przekonaniami, stawali nasi bliscy w latach
1939-1945 r. do walki z hitlerowskim okupantem. Za takie przekonania oddawali
życie w masowych egzekucjach, w więzieniach, polenlagrach, obozach
koncentracyjnych. Gdy więc stawiają sobie pomniki żyjący „kombatanci” i
„superpatrioci” walki z komuną (z lat 1980-81), gdy z zażenowaniem przyglądamy
się rozwarstwieniu społecznemu do jakiego doprowadzają owi „superpatrioci”,
zadaję nie tylko ja uzasadnione pytanie, po co była tamta przelana krew???
Historię
okresu okupacji hitlerowskiej traktuje się od przypadku do przypadku - aby
zbyć, natomiast okres walki z komuną gloryfikuje się do niebotycznych rozmiarów
- według upodobań danych prawicowych opcji politycznych które przejmują władzę.
O wiarygodności przekazów z tego okresu wydarzeń historycznych mają świadczyć
relacje o zasadności wprowadzonego „stanu wojennego” gdy wypowiadają się na ten
temat (np. w TVP) osoby urodzone w dwa lata po wprowadzeniu owego stanu
wojennego. O problemach życiowych w PRL-u najwięcej mają do opowiadania osoby
które w tym okresie chodziły do przedszkoli.
Rozczarowany
ciągłymi utyskiwaniami różnych przedstawicieli i instytucji państwowych o
niemożności doliczenia się Polaków – ofiar hitlerowskiego terroru, więzień i
obozów koncentracyjnych, osobiście zaangażowałem się w „ewidencjonowanie” ofiar
hitleryzmu, przywracając Im należną pamięć. Utrwalając ich nazwiska w
słownikach biograficznych, wyławiam od zapomnienia informacje o pojedynczych
osobach - ofiarach z lat 1939-1945, uznając za niedopuszczalne, by zadawalać
się wepchnięciem wszystkich w jedną mogiłę z okolicznościową tablicą „Ku czci poległym w walce o wyzwolenie
Ojczyzny”. Każdy z tych ofiar miała imię i nazwisko, a w obozie
koncentracyjnym stawała się nic nie znaczącym numerem.
Niestety, nie
mogę w liczyć w tym przedsięwzięciu na pomoc i wsparcie finansowe organizacji
kombatanckich, instytucji samorządowych, państwowych, społecznych, polityków -
by chociaż w minimalnym stopniu zrekompensować zaniedbania jakich dopuszczono
się od 1945 r. – zaniedbania w poszukiwaniu informacji i ewidencjonowania
nazwisk ofiar hitleryzmu. Poszukiwanie wsparcia u złotoustych politykierów,
którzy wypowiadając się o owej pamięci nie jest niestety adekwatne do ich
okolicznościowych deklaracji na ten temat. Politycy i różnej „maści” działacze
społeczni posuwają się do takiej arogancji, że nawet nie raczą odpowiadać na
pisma do nich kierowane – pisma z prośbą o pomoc lub skromne wsparcie finansowe
na prace w tym zakresie.
Oto przykłady owych „złotoustych”
do których posłałem pisma z prośbą o pomoc:
Pismo z dn.
18.07.2007 r. do posła Stanisława Rydzonia – bez odpowiedzi,
Pismo z dn. 2.04.2008 r. do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
- Ministra Zdrojewskiego – brak odpowiedzi (wypada podkreślić KULTURĘ
nie odpowiadania na
korespondencję przez Ministerstwo Kultury),
Pismo z dn. 18.06.2008 r. do posła Celińskiego – brak odpowiedzi,
Pismo z dn. 13.01.2009 r. do posła Palikota – brak odpowiedzi,
Pismo z dn. 8.08.2008 r. do posła Sonika – brak odpowiedzi,
Pismo z dn. 22.11.2008 r. do Władysława Bartoszewskiego – brak
odpowiedzi,
Pismo z dn. 16.04.2012 r. do eurodeputowanego Jana Olbrychta – brak
odpowiedzi,
Pismo z dn.
16.04.2012 r. do Redaktora Jana Ordyńskiego – brak odpowiedzi,
Pismo z dn.
2.04.2012 r. do Adcybiskupa Skworca – brak odpowiedzi,
Pismo z dn.
2.05.2012 r. de eurodeputowanej Małgorzaty Handlik – brak odpowiedzi!
Pismo z dn. 5.02.2014 r. do posła
Henryka Siedlaczka – bez odpowiedzi,
Pismo z dn.
2.07.2013 r. Marszałka Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego - Mirosława
Sekuły – bez odpowiedzi,
Pismo z dn. 27.01.2014 r. do Marszałka
Senatu RP Bogdana Borusewicza – podobno otrzymam odpowiedź po decyzji „Pana
Marszałka”,
Pismo z dn.
28.01.2014 r. do posłanki Danuty Pietraszewskiej – brak odpowiedzi,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz