Po odczytaniu wyroku kary śmierci, w umywalni rozbierali się do naga. Z widocznych drzwi wychodzili po schodkach pod Ścianę Strąceń. To były ostatnie metry ich stąpania po ziemskim padole.
Pamięci Męczenników obozów koncentracyjnych z lat 1939-1945 ....
OD AUTORA
Poświęcili się, by walczyć o wyzwolenie kraju spod hitlerowskiej okupacji i terroru. Za ten patriotyczny odruch, osadzeni zostali w obozach koncentracyjnych, doznali cierpień, by i tak w końcu zginąć w różnych okolicznościach z rąk SS-owskich oprawców. Nie mają mogił. Ich prochy rozrzucono na trerenach przyległych do obozu KL Auschwitz. Część spłynęła nieco dalej – niesiona nurtem rzeki Soły, gdyż do rzeki tej wsypywano również część popiołów z krematorium. I tak przyobozowa ziemia i rzeka stała się miejscem Ich wiecznego spoczynku. Składam skromne, lecz należne Im słowa wdzięczności za okazane bohaterstwo, poświęcenie się dla Ojczyzny, mężną postawę w trakcie tortur, by po latach, chociaż w taki sposób okazać należną Im pamięć. Gdy Ojczyzna wezwała Ich w potrzebie, stanęli zwarci w jednym szeregu, niezależnie od wojskowych stopni – szeregowi i oficerowie, byli powstańcy oraz osoby cywilne. Były więzień KL Auschwitz Wojciech Kawecki, tak wyjaśnia powód spisania swych wspomnień: „Cokolwiek by się pisało, czy powiedziało (...), będą to tylko słowa, słowa nieproporcjonalne do tego wszystkiego, czym był Oświęcim. Zdając sobie sprawę ze słuszności tego oczywistego dla nas byłych więźniów stwierdzenia, chcę przekazać jak najbardziej wiernie każdy fakt i każde odczucie czy myśli (...) my wszyscy, którzy przetrwaliśmy, mamy obowiązek przypominać i ostrzegać, obojętnie w jakiej formie, przed tym wszystkim, co było i co nigdy nie powinno się powtórzyć. Ostrzegać w ten sposób, by słowa stały się pragnieniem i szczerym dążeniem całej ludzkości. Bo to jest testamentem Tamtych, którzy nie doczekali (wolności – przypis A. S.), i który my musimy wykonać. I właśnie Tym, którzy nie przeżyli tego wszystkiego, którzy zostali tam na placach apelowych czy „aussenkommandach”, którzy zginęli pod razami hitlerowskich oprawców, wgnieceni w błoto oświęcimskie (…), którzy zostali zabici, uduszeni, powieszeni (…), do których nie przyszła tak upragniona i tak bardzo oczekiwana wolność – Tym wszystkim poświęcam te skromne wspomnienia”[1] Autorowi niniejszej książki, opatrzność oszczędziła tragicznych, obozowych przeżyć, podczas gdy dziesiątki tysięcy więźniów obozów koncentracyjnych, zetknęło się bezpośrednio z okrucieństwem hitlerowskiego sadyzmu. Uważam więc za swoją powinność, by „wyciągać z zakamarków” to wszystko, co dotyczy okresu, gdy funkcjonowały owe fabryki śmierci zwane inaczej Konzentrationslagrami (KL). Myślą przewodnią jest dla mnie cytat z książki mojego wspaniałego nauczyciela Innocentego Libury[2], który pisze: „Gdy ostatni już z nich odchodzą od nas, niech te kartki przekażą nowym pokoleniom pamięć o nich i o wartościach duchowych, które wypracowali, równie cennych jak materialne skarby tej ziemi” (śląskiej ziemi – moje dopowiedzenie) Dotychczas skupiałem się na opisywaniu wspomnień o osobach zrzeszonych w ZWZ/AK z Rybnika i tego regionu. Uważam jednak, że za mało miejsca w moich książkach poświęciłem innym działaczom ruchu oporu, gdyż obok ZWZ/AK, równie bohatersko przeciwstawiały się hitlerowskiemu najeźdźcy takie organizacje jak: Służba Zwycięstwu Polski (SZP), Polska Organizacja Powstańcza (POP), Polska Organizacja Partyzancka (POP), Polska Tajna Organizacja Powstańcza (PTOP). Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że obok prawicowego nurtu zbrojnego, walczyło i lewicowe podziemie – rewolucyjne. Zorganizowanie tego podziemia było niesłychanie trudne, ponieważ władze sanacyjne pozostawiły okupantowi dokumenty dotyczące komunistów, a z chwilą wybuchu wojny w 1939 roku, wielu działaczy lewicowych siedziało w więzieniach. Powstały więc takie organizacje jak: Gwardia Ludowa (GL), „Czerwona Pomoc”, Rewolucyjny Ruch Oporu (RRO) i inne. Członkowie tych organizacji także walczyli o wyzwolenie Polski spod okupacji hitlerowskiej. Niektórzy z aresztowanych, za działalność w organizacjach konspiracyjnych, umierali już w pierwszych dniach po zatrzymaniu. Byli jednak i tacy, którzy dotrwali do końca funkcjonowania obozów i podobozów, wśród nich byli Ci, którzy wycieńczeni obozowymi warunkami bytu umierali już jako wyzwoleni i Ci, którzy żyją po dzień dzisiejszy. Korzystam więc z okazji, by od żyjących świadków tamtej ponurej rzeczywistości, wydobywać informacje o nich samych i o nieżyjących współwięźniach. Poszerzam także listę ofiar obozów koncentracyjnych o męczenników spoza Rybnika. Nie mogąc osobiście trafić do ich bliskich, korzystam z wszelkich dostępnych mi źródeł, w których jest wzmianka, że był więźniem KL Auschwitz, KL Mauthausen, KL Dachau itd. Przy okazji musze się odnieść do reakcji osob, przez które przemawia wygodnictwo czy samolubstwo. Twierdzą oni, że lektura obozowa jest dla nich „za ciężka”, psuje im dobre samopoczucie. Nie chcą wracać do przeszłośći i poznawać prawdę o ludziach okrutnie skrzywdzonych przez los. Nie są w stanie wyobrazić sobie, co czuł 17-letni więzień KL Auschwitz, gdy mówił: „ .... byłem młody, zagubiony w tym piekle, a chciałem przeżyć, musiałem więc walczyć o życie na każdym kroku”!
Jest już moją obsesją, że myśli i uczucia wciąż wracają do największego cmentarzyska, jakim był KL Auschwitz. Wyobrażam sobie, jak więźniowie wycieńczeni chorobami i głodem niezależnie od panujących warunków atmosferycznych, zmagali się z nieludzką pracą. W drelichowych łachmanach wychodzili do swoich zajeć, czasami po całonocnych „stójkach” na mrozie lub w ulewnym deszczu, względnie rano wyprowadzani do pracy z bloku 11 wprost po karze „stójki” w bunkrze ciemnicy? Może zakończenie tego typu moich dywagacji będzie nietypowe, ale posłużę się fragmentami ze zbioru cytatów o obozach zagłady autorstwa prof. dr Antoniego Kępińskiego:
„Wśród nas żyją prawdziwi bohaterowie minionej wojny, których czyny są często nie znane nawet najbliższej rodzinie”.
„Obozy zagłady odsłoniły prawdę o człowieku, której dotychczas ludzkość nie może strawić”.
„Nie wiadomo jeszcze, jaki ma być bohater naszej epoki, ale wiadomo, że ideał bohatera wojennego nie jest już pierwszoplanowy”.
Urodzony w Rybniku. Osobiście doświadczyłem skutki terroru hitlerowskiego, mój Ojciec został zamordowany w KL Auschwitz za przynależność do organizacji konspiracyjnej ZWZ/AK. Stało się to inspiracją do podjęcia próby uzupełnienia relacji historycznych dotyczących działalności Związku Walki Zbrojnej/Armia Krajowa w RYBNICKIEM w latach 1940-1943.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz